Gdy przylatywałem do Dubaju byłem świadomy panującego tu przepychu i bogactwa, wzbijających się w powietrze strzelistych wież kończących się gdzieś daleko nad rzadko witającymi w mieście chmurami, najdroższych hoteli świata opływających w złocie, wykwintnych restauracji w marinie, największego na świecie centrum handlowego, klimatyzowanych przystanków, czy też bezzałogowego metra.
Tag: Zjednoczone Emiraty Arabskie
Kolejne spotkanie z Dubajem jest już o wiele łatwiejsze pod kątem technicznym. Potrafię się doskonale odnaleźć w środkach transportu. Wiem jak dostać się do docelowych punktów. Coś, co na początku było komunikacyjnym koszmarem, teraz wydaje się być przysłowiową bułką z masłem. Ale czyż nie każde miasto jest takie samo? Czyż nie każde nowe miejsce przysparza nam tyle samo problemów przy pierwszym zetknięciu? Wykorzystuję zatem ostatnie chwile w Emiratach i udaję się do stolicy.
Pogawędki z egipskim imigrantem
– Czterdzieści pięć lat temu mieliśmy jakby siedem osobnych państw, Abu Dhabi, Dubaj, Szardża, Adżman, Fudżajra, Ras al-Chajma, Umm al-Kajwajn, którymi rządziły osobne rodziny. Trzymały piecze tak naprawdę nad wszystkim. W Dubaju rządy sprawowała rodzina Al Maktoum. W obecnej stolicy, czyli Abu Dhabi rodzina Al Nahyan. To właśnie wtedy szejk Zayed wyszedł z inicjatywą zjednoczenia siedmiu emiratów pod jedną flagę. Flagą Zjednoczonych Emiratów Arabskich.
Perypetie na wyjeździe
O tym, że biały człowiek na omańskiej ziemi jest traktowany zupełnie inaczej niż pracownik ze wschodu, przekonałem się już niejednokrotnie. Nie inaczej było i przy powrocie do Dubaju. Kontrola paszportowa odbywająca się w momencie zbliżania się do autobusu czekającego na pasażerów wracających do Emiratów napędziła mi trochę stracha. Otóż żaden z dwóch jadących kierowców nie wykazywał najmniejszej oznaki empatii w stosunku do wsiadających pasażerów.