Dzień 11 Na lagunie lodowcowej

Dzień rozpoczyna się dość leniwie. Znowu deszcz. Nikt z nas nie chce opuszczać namiotu, ale w końcu musimy się zebrać w sobie. Południowej części wyspy nie polubimy. Kolejny dzień i znowu deszcz. Krajobrazy albo nieustannie spowite we mgle, albo gdy już na chwilę zaprezentują swój charakter, nie mają nic powalającego do zaoferowania. Skały i ciemny piach ciągną się niezmiennie dziesiątkami kilometrów.