Przemierzam kilkaset metrów i zostaje zatrzymany przez kolejnego człowieka. Siedzący na motorze pan jest cały w smarach i ma na sobie stare, znoszone ubrania. Dość energicznym gestem ręki wskazuje mi na stojące obok drzewo. Na pierwszy rzut oka to orzech. Spostrzeżenie najwyraźniej było właściwe, gdyż ów człowiek zgniata dwa włoskie orzechy w ręku i daje mi do spróbowania. Po chwili powtarza proceder i daje mi kolejne dwa. Pozdrawia mnie serdecznie i odjeżdża.