Do mojego kolejnego miejsca docelowego docieram około południa. Taksówkarz wysadza mnie na obrzeżach miasta. Życie toczy się tutaj powoli, mozolnie, monotonnie. W zasadzie nie jest to jakimś wielkim powodem mego zdziwienia. Komu tak naprawdę chciałoby się cokolwiek robić w tak wysokich temperaturach.
Beztroskie chwile w Kaszan
Pierwsze, co rzuca mi się w oczy to niewątpliwie specyficzna architektura miasta. Niskie, łączone ze sobą budowle o kopułowych dachach, jasnych murach zbudowanych jakby z mieszanki słomy i błota. Miejscami podniszczone, zrujnowane, wyglądają jakby były miejscem niedawnej wojny lub ataku terrorystów, których próżno szukać w tym mieście.