Tag: Jordania

Wzdłuż Dead Sea Highway

Już na samym początku, jeszcze przed wyjazdem do Jordanii, postanowiliśmy nie jechać do Aqaby. Nie mieliśmy ochoty plażować, a zwiedzanie samo w sobie mija się z celem. Kierując się w stronę północy, aby nie dublować trasy i nie jechać ponownie King’s Highway, decydujemy się na Dead Sea Highway.

Petra i pustynia Wadi Rum

Dwa oblicza Petry

O jordańskiej Petrze słyszał chyba każdy, kto choć trochę podróżował po świecie. To miejsce będące dla wielu osób jednym z tych, które koniecznie muszą w swoim życiu zobaczyć. Nie ukrywam, że również dla nas był to obok słynnej pustyni Wadi Rum najważniejszy punkt programu podczas wizyty w Jordanii. Tym samym jeszcze przed wyjazdem z Polski postanowiliśmy, że w Petrze spędzimy całe dwa dni, kupując tym samym Jordan Pass uprawniający nas do dwudniowego pobytu na terenie kamiennego miasta.

King’s Highway

Dzwoni budzik. Z dużym oporem wychodzimy spod kołdry i koców i udajemy się na śniadanie. Cóż, gdyby ktoś przed wyjazdem powiedział mi, że wzięcie prysznicu w Madabie będzie niewykonalne, nie uwierzyłbym. Rzeczywistość jednak dość szybko zweryfikowała moje wyobrażenie o jordańskich hotelach. Wczoraj nie uświadczyliśmy ciepłej wody, a ciśnienie było tak niskie, że trudno mówić, byśmy mogli wykąpać się choć w zimnej wodzie. Może to jednorazowa awaria? Nic bardziej mylnego. Poranne pójście do łazienki i uczucie déjà-vu. Nie pozostaje nam zatem nic innego jak po śniadaniu ruszyć w dalszą drogę i rozpocząć naszą przygodę z The King’s Highway, czyli Drogą Królewską, w arabskim znaną jako As-Tariq as-Sultani, czyli Drogą Sułtańską.

Madaba i jej największe atrakcje

Pomysł odwiedzenia Jordanii świtał już w głowie ładnych parę lat. W zasadzie wszystko zaczęło się, gdy w 2016 roku odwiedziliśmy leżący również na Półwyspie Arabskim Oman. Tuż po powrocie spojrzeliśmy na mapę w poszukiwaniu innych miejsc na półwyspie. Padło na Jordanię. Niestety brak bezpośrednich połączeń z Polski do położonego nie tak daleko kraju skutecznie zniechęcił nas na kolejne trzy lata do odwiedzin. W zasadzie można było polecieć na południe Izraelu i przedostać się do Jordanii drogą lądową, ale takowe rozwiązanie nie satysfakcjonowało nas, gdyż nie chcieliśmy mieć w paszportach śladu po pieczątkach wyjazdowych z Izraela. Sytuacja jednak uległa zmianie w 2018 roku, kiedy to Polska otrzymała bezpośrednie połączenia ze stolicą Jordanii. Decyzja zapadła dość szybko. Kupiliśmy bilety, by w ostatnim tygodniu listopada zameldować się na płycie lotniska Queen Alia. Jednak czy aby na pewno wylądowaliśmy w Jordanii? Telefon, a w zasadzie operator, który wysyła wiadomości tekstowe z taryfami w danym kraju uparcie twierdzi, że jesteśmy w Iraku. Na szczęście to jakaś niezrozumiała pomyłka. Opuszczamy pokład samolotu i stajemy w długiej kolejce po wizy. Pierwsze pytanie jakie zadają celnicy dotyczy dokumentu Jordan Pass. Ci, którzy go posiadają, nie muszą uiszczać opłaty za wizę. Odbieramy auto i ruszamy w kierunku Madaby.