Dzień 9 Norweski kompan
Pada. Całą noc pada, a ja nie mogę zasnąć przez odgłosy przesuwanych drzwi w przyczepie kempingowej stojącej tuż przy naszym namiocie. Cały czas ktoś hałasuje. Dochodzę do wniosku, że dużo łatwiej jest mi zasnąć na odludziu, gdzie nikt się nie kręci, nie przeszkadza. Deszcz i wiatr nie są zwiastunem łatwego dnia. Kolejny ciężki dzień po wymęczonych wczoraj siedemdziesięciu kilometrach. Wymiana spostrzeżeń z Norwegiem na temat dzisiejszego odcinka i ruszamy przed siebie, póki wiatr nie rozszalał się jeszcze na dobre.