Tag: Hardangervidda

Rallarvegen i Droga śnieżna

Rallarvegen

Dzisiejszy dzień rozpoczynamy od krótkiej pogawędki z mężczyzną przejeżdżającym tuż obok, jadącym do wynajętego niedaleko domku.

– Macie szczęście. Drogę otwarto kilka dni temu. Jest już przejezdna. Jadę z Flåm. Co prawda śnieg leży jeszcze w wielu miejscach i będziecie musieli przeprowadzić rowery, ale trasę da się pokonać. Powodzenia!

Pozostaje zatem żywić nadzieję, że dzisiejszy dzień będzie bardziej udany niż wczorajszy. Mamy powody, by tak myśleć. Otóż celem na dziś jest dojechanie do wspomnianej miejscowości Flåm, która położona jest dużo niżej, a łączna ilość zjazdów czekających na nas to około tysiąc dziewięćset metrów. W górę pokonamy o połowę mniej. Jeśli nie chcemy walczyć z dużymi przewyższeniami, wybranie takowego kierunku jazdy wydaje się być dużo bardziej rozsądne.

Norweska łaskawość kontra norweska surowość

Dzwoni budzik. Godzina siódma. Dzisiejszy dzień w porównaniu do poprzednich zaczynamy wcześnie rano. Żeby spokojnie ruszyć w trasę potrzebujemy około godziny na spakowanie ekwipunku. Niebo nadal spowite gęstymi chmurami. Co prawda deszcz już nie pada, ale ze względu na poranną rosę namiot nadal jest wilgotny. Cóż, już przyzwyczailiśmy się do tego, że nie będziemy mieli możliwości składać naszego domu na sucho. Plan na dziś nie jest zbyt wyżyłowany. Chcemy wyrobić średnią około siedemdziesięciu kilku kilometrów. Zważywszy na fakt, iż cały dzień będziemy poruszać się wzdłuż fiordu, Blondynka nie powinna narzekać na przewyższenia. Wiatr chwilowo również nie daje się we znaki. Z analizy mapy wynika, że mamy do pokonania jedenaście tuneli, z czego aż osiem można objechać starymi drogami ciągnącymi się przy granicy z fiordem. Pakujemy nasz dobytek, zawieszamy sakwy na bagażnik i opuszczamy Oddę.