Flandria to głównie miasta i piękne zabytki natury architektonicznej. To też zatłoczone autostrady, przemysł, porty morskie, jak i niekończące się tłumy turystów przewalających się po ulicach flandryjskich miast. Gdyby Belgia była Flandrią, można by powiedzieć kraj jak kraj. Co prawda spotkamy tu zniewalające zabytki, ale znajdziemy je tak naprawdę w większości krajów Starego Kontynentu. Na szczęście Belgia Flandrią nie jest, a ściślej ujmując nie jest tylko Flandrią. Mamy tu jeszcze Walonię, krainę zupełnie nie z tego świata. Krainę w której nie ma pędu, pogoni za pieniądzem, nie ma stresu, spalin stojących w korkach samochodów, nie ma tłumów turystów. W zamian za to otrzymujemy idylliczne krajobrazy, zniewalające piękno przyrody w postaci dolin, porośniętych drzewami wzgórz, krętych rzek, urocze miasteczka, i tą jedyną w swoim rodzaju wybrzmiewającą na każdym kroku odmianę języka francuskiego. Jeśli ktokolwiek szuka kontaktu z dziewiczą przyrodą i chce uciec od zgiełku miast, powinien ominąć Flandrię i swoje kroki pokierować w stronę Walonii, gdzie znajdzie niezliczoną liczbę szlaków do pieszych wędrówek, czy też przejażdżek rowerowych.