Kolejne spotkanie z Dubajem jest już o wiele łatwiejsze pod kątem technicznym. Potrafię się doskonale odnaleźć w środkach transportu. Wiem jak dostać się do docelowych punktów. Coś, co na początku było komunikacyjnym koszmarem, teraz wydaje się być przysłowiową bułką z masłem. Ale czyż nie każde miasto jest takie samo? Czyż nie każde nowe miejsce przysparza nam tyle samo problemów przy pierwszym zetknięciu? Wykorzystuję zatem ostatnie chwile w Emiratach i udaję się do stolicy.