Przebudziłem się w miarę wypoczęty i dopiero po chwili popadłem w ekscytację, gdyż przecież mamy piątek, dzień święty, tak jak dla nas niedziela, a przecież jestem w drugim najbardziej religijnym mieście kraju! Tego dnia do Qom przyjadą pielgrzymi z całego Iranu. Nasz gospodarz prosił, żebyśmy wstali o godzinie siódmej rano, przygotowali się do wyjścia i pojechali na obchody ów dnia. Gdy się obudziłem zauważyłem, że dom jest pusty. Wpadłem w panikę, gdyż nie chciałem przegapić obchodów tegoż dnia. Okazało się, że strefa czasowa w moim zegarku nie przestawiła się z tureckiej na tutejszą i budzik zadzwonił półtorej godziny za późno. Jordan również zaspał. Natychmiast wysyłamy wiadomość tekstową do Hosseina. Okazuje się, że pojechał ze swoją żoną do lekarza, gdyż źle się czuła i za moment po nas przyjedzie. Odetchnąłem z ulgą.