W zasadzie początkowo do Brukseli nie mieliśmy jechać wcale. W planie było skupienie się na mniejszych miejscowościach, jak i udanie się do jakiegoś parku narodowego, jednakże niesforna aura, jak i całodniowe zmęczenie po walońskich przygodach sprawiły, że pociągiem wybraliśmy się do stolicy Belgii. Już sam przejazd pociągiem z Leuven uświadomił nas, że znajdujemy się w zupełnie innym świecie, niż tym, w którym żyjemy na co dzień. Otóż kilka, może kilkanaście kilometrów przed wjazdem do Brukseli ulokowane są olbrzymie parkingi buforowe, na których stoją dziesiątki tysięcy samochodów. Trudno wyobrazić sobie taki widok przed wjazdem do któregokolwiek z polskich miast. Tym samym przemieszczanie się po Brukseli jest relatywnie wolne od spalin, wszechobecnego ryku silników, czy też dźwięku klaksonów permanentnie nadużywanego przez agresywnych, zestresowanych kierowców.