Wyjeżdżając z Wigierskiego Parku Narodowego przemierzamy Szlak Małej Litwy. To trasa wiodąca wśród miejscowości przedstawiających wymieszanie ludności Polskiej i Litewskiej na tych ziemiach. Przedstawia ona nie tylko losy zamieszkujących te obszary mieszkańców, ale również walory całego powiatu sejneńskiego.
Kategoria: Podlasie
Już sam widok na jezioro z punktu widokowego w Bryzglu wprawia nas w zdumienie. Natomiast cała trasa rowerowa prowadząca zachodnim brzegiem jeziora jest z pewnością nie lada gratką dla miłośników MTB, ale w ekstremalnym przypadku, czyli takim jest właśnie ten dzisiejszy, da się tu również przejechać z sakwami.
Dziś Biebrza to unikat nie tylko w skali kraju ale i Europy. Tu nasuwa się myśl na jakim etapie rozwoju ludzkości, my Polacy zatrzymaliśmy się. Gdy w krajach krwawej dyktatury jakim chociażby jest Białoruś, nie tyka się omawianej wcześniej Puszczy Białowieskiej, gdy o Biebrzę walczą aktywiści nie tylko w kraju ale na całym Starym Kontynencie, my swoje. W obliczu głupoty ludzkiej dzisiejszy unikatowy krajobraz biebrzańskiej doliny za pewien czas może bezpowrotnie zniknąć z mapy, zabierając wraz ze sobą najcenniejsze walory parku. To właśnie szeroka dolina mająca charakter naturalny silnie meandrującej rzeki Biebrzy wraz z unikatową mozaiką i strefowością siedlisk mokradłowych skrywa tu rzadkie, zagrożone i ginące w kraju i Europie gatunki roślin, ptaków i innych zwierząt. Charakterystyczne dla Biebrzańskiego Parku Narodowego są również rozległe krajobrazy, ekosystemy i siedliska, które gdzie indziej zostały już bezpowrotnie zniszczone, w wyniku melioracji, osuszania bagien i torfowisk. Bagna Biebrzańskie są uznawane za jedną z najważniejszych w kraju i w Europie Środkowej ostoi ptaków wodno-błotnych. Jako niezwykle cenny obszar wodno-błotny Biebrzański Park Narodowy w roku 1995 został wpisany na listę Konwencji Ramsar o obszarach wodno-błotnych mających znaczenie międzynarodowe, zwłaszcza jako środowisko życiowe ptactwa wodnego.
Przejazd z Supraśla do Kruszynian jest atrakcyjny szczególnie pod względem walorów przyrodniczych. Przebijamy się przez rozległy kompleks leśny Puszczy Knyszyńskiej pozostającej pod ochroną w ramach Parku Krajobrazowego. Gęste lasy, brak ludzi, to wszystko zdecydowanie oddziałuje na wyobraźnię, jednakże stan nawierzchni, a w zasadzie jej brak i konieczność przepychania roweru w sypkim piachu powoduje, że ostatnie kilometry pokonujemy w żółwim tempie. Jest to dość deprymujące, biorąc pod uwagę godziny otwarcia lokalów, a w zasadzie lokalu gastronomicznego, bo więcej niż jednego ze świecą tam szukać. Koniec końców do celu dojeżdżamy rzutem na taśmę, tuż przed zamknięciem kuchni, która otwarta jest tylko do godziny 15:45. Zamawiamy tradycyjne dania tatarskie, a chwilę po posiłku zaglądamy jeszcze do znajdującego się w pomieszczeniu obok muzeum kultury Tatarów.
Wyjeżdżając rowerem z Tykocina w stronę Białegostoku, nie należy przejmować się ruchem samochodowym związanym z obecnością wielkiego centrum miejskiego. Otóż do Białegostoku z każdej strony prowadzą ścieżki rowerowe, tym samym jazda jednośladem staje się niezwykle komfortowa i bezpieczna. Zanim jednak dotrzemy do Białegostoku zahaczymy jeszcze na chwilę o Choroszcz. I jeśli ktoś chce oglądać jak wyglądały wnętrza pałacowe Branickich, to jest to ostatni moment, by to zrobić, gdyż jak się później okaże w Białymstoku nie będzie takiej możliwości. Ale o tym troszkę później.
Tykocin to miasto legenda, kiedyś wielokulturowa enklawa, dziś miejsce gdzie pozostało nam podziwiać niezwykłe zabytki minionych lat. Z pewnością każdy słyszał o zamku Tykocińskim, Synagodze Wielkiej, czy też kojarzy chociażby z fotografii i pocztówek Plac i kościół pod wezwaniem Świętej Trójcy.
Ja natomiast chciałbym spojrzeć na Tykocin inaczej, a mianowicie z perspektywy Drewnianego Domu Mieszczańskiego, oddając głos jego mieszkance. Posłuchajcie.
Narwiański Park Narodowy został powołany w 1996 roku. Położony jest 30 kilometrów na zachód od Białegostoku. Jego granica przecina obszar dwóch powiatów (białostockiego i wysokomazowieckiego) i siedmiu gmin (Choroszcz, Tykocin, Turośń Kościelna, Suraż, Łapy, Kobylin Borzymy, Sokoły). Park obejmuje obszar doliny Narwi pomiędzy Surażem, a Rzędzianami. W geograficznym ujęciu położony jest w mezoregionie Dolina Górnej Narwi należącym do Niziny Północnopodlaskiej.
Tytuł kolejnej porcji podlaskich przygód brzmi dość bajkowo jednakże rzeczywistość nie jest do końca tak kolorowa jak mogłoby się wydawać. Ale o tym za chwilę.
Z Białowieży wyjeżdżamy wcześnie o poranku, gdyż jak się później okaże będzie to najdłuższy kilometrowo dzień na całej naszej trasie rowerowej. Jest niedziela i gdy wszyscy jeszcze śpią, a ruch samochodowy jest zerowy, Puszcza już dawno przebudziła się ze snu. Choć to chyba błędne stwierdzenie, gdyż puszcza nigdy nie śpi. Słychać szum liści, śpiewy ptaków, a nozdrza przenika niezwykły zapach lasu. Co prawda niebo zaciągnięte jest gęstymi chmurami, ale kumulująca się leśna wilgoć, nie daje się pomylić z niczym innym i z każdym kolejnym oddechem uświadamia nas, że przemierzamy gęstą białowieską puszczę. Pierwszym skupiskiem ludzkim na naszej trasie jest Narewka.
Puszcza Białowieska umiera. Wśród drzew przemyka okryta mgłą postać dzierżąca kosę, lecz u jej stóp nie czai się już ryś skośnooki, nie wyciągają ramion pokrzywione kolosy lip i wiekowe dęby.
Simona Kossak polska biolog, profesor nauk leśnych, aktywistka na rzecz zachowania resztek naturalnych ekosystemów Polski. Urodzona w Krakowie, po studiach postanowiła wyjechać w góry. W żadnej z naukowych placówek ani w Bieszczadach ani Tatrach nie dostała pracy. Propozycja przyszła z Białowieży, której poświęciła swoje życie.