Pochodzę z Dar Es-Salam. Pracuję tu jako animator. Mam zabawiać gości hotelowych. Organizuję różne zadania dla turystów jak siatkówka, stretching, joga. Yuma jest moim szefem. Pewnie przyjechaliście na podróż poślubną. Wiele osób tak robi. Ja byłem żonaty 2 tygodnie. Moja żona była z Kenii. Rozwiodłem się dość szybko. Wszystko było dobrze do czasu ślubu. Potem zaczęły się problemy, a o wszystkim przeważyła sytuacja, kiedy to dostałem od żony cegłą w głowę. Ojciec stwierdził, że mam sobie dać spokój, że życie z taką kobietą nie ma sensu. W Afryce mamy trzy rodzaje małżeństw, cywilne, kościelne i plemienne. U Was jest inaczej. Z tego co słyszałem macie śluby cywilne i kościelne. Nie możecie po rozwodzie poślubić kolejnej kobiety, biorąc ślub kościelny jeśli ta poprzednia nadal żyje. Jeśli chcesz się rozwieść w Tanzanii idziesz do sądu, składasz dokumenty i się rozwodzisz. Czasami sąd zabiera dobra materialne i przekazuje żonie. Sąd zawsze stoi po stronie kobiet.
Kategoria: Opowieści z Zanzibaru
Jestem Laurent. Mam 25 lat. Mieszkam w wiosce. W Nungwi. Codziennie rano idę do pracy plażą pieszo i tak samo wracam do domu. Pracę w barze zaczynam każdego dnia o 9 i jestem tu do 17. Co prawda jestem muzułmaninem, ale nie mam z tym problemu, by obsługiwać i sprzedawać alkohol. Rzadko bo rzadko, ale zdarzy mi się, że sam też coś wypiję. Mało kto z Zanzibaru chce tu pracować. Religia na to nie pozwala. Dlatego większość pracowników pochodzi z kontynentu, a rodowici mieszkańcy Zanzibaru, jeśli podejmują się już jakichkolwiek prac w resortach, są to raczej zajęcia związane z ogrodnictwem, czy też sprzątaniem, albo pracami naprawczymi.
Jestem Eliah. Jestem Masajem. Pochodzę z Kilimandżaro, z kontynentalnej części Tanzanii. Na Zanzibarze pracuję od dwóch miesięcy. Jest tu też mój kuzyn. Mieszkamy w jednej z części hotelu. Pracuję w ochronie. Jak pewnie zauważyliście wszyscy pracownicy ochrony noszą stroje Masajów. Moim językiem ojczystym jest masajski. Znam też suahili. Angielskiego uczyłem się w szkole. Chodziłem na kurs zanim zacząłem pracę w hotelu. Zawsze mam zmiany nocne. Pracuję do 7 rano i potem idę spać. I tak przez sześć dni w tygodniu. Na kontynencie nie miałem gdzie pracować, więc postanowiłem przyjechać tutaj.
Jestem Yuma. Pochodzę ze Stone Town zupełnie inaczej niż większość pracujących tu ludzi. Mieszkam niedaleko domu Freddiego Mercury, który obecnie jest muzeum. Do pracy dojeżdżam codziennie z kolegą. Każdego dnia 60 kilometrów w jedną i 60 w drugą stronę. Kolega organizuje wycieczki. Ja jestem animatorem. Moim zadaniem jest organizacja i prowadzenie zajęć dla gości w tym ośrodku. Rano aerobik wodny, potem siatkówka, pétanque i znowu siatkówka. Gdy kończę pracę czasami muszę poczekać, aż mój kolega wróci z jakiejś wycieczki.