Kategoria: Nippon. Na krańcach Azji (Page 1 of 2)

Pożegnanie z Japonią

Japonia w oczach Europejczyka jest wizją całkowicie odmiennego świata, czymś tak bardzo innym, orientalnym, egzotycznym, iż nie dającym się w żaden sposób powiązać z naszą europejskością, zachodniością. Jeśli ów stereotypowy Europejczyk czułby się poszkodowany, zbulwersowany pewną formą zastosowanego uogólnienia, ograniczę swoje stwierdzenie wyłącznie do osób wyrażających w rozmowach tuż przed moim wyjazdem swoje poglądy na temat inności dalekowschodniego świata. Otóż wspomniani interlokutorzy w Japonii nigdy nie byli i istnieje mała szansa, że kiedykolwiek się tam pojawią. Formułowane poglądy zbudowane zostały raczej na podstawie panujących w społeczeństwie kliszy, tudzież zasłyszanych historii.

Jak smakuje japońska turystyka. Kawaguchiko

Pogoda znowu daje się nam mocno we znaki. W Tokio widzieliśmy już jednak wszystko to, co było w planach. Blondynka ma już ewidentnie dość jednej z największych metropolii świata. Przed wyjazdem obojgu nam zależało na zobaczeniu regionu pięciu jezior. Tuż po przyjeździe pogoda pokrzyżowała nasze plany. To jednak najprawdopodobniej ostatnia szansa w naszym życiu, by zobaczyć Fudżi. Decyzja może być tylko jedna. Ruszamy w drogę.

Powrót do Tokio

Do Tokio wracamy dzień wcześniej niż pierwotnie zakładaliśmy. Mieliśmy wyjeżdżać wcześnie rano, ale zmiana planów sprawiła, że wieczorem łapiemy pociąg z Osaki do stolicy. Zafascynowani pięknem Sakury w pełnym rozkwicie, przesuwamy coraz bardziej nasz odjazd z tego fascynującego miasta. Przychodzi jednak moment, w którym musimy pożegnać się z widokiem kwitnących wiśni.

Jak smakuje japońska turystyka. Nara

Jeszcze długo przed przyjazdem do Japonii zachwalano mi pierwszą stolicę kraju kwitnącej wiśni, a mianowicie Narę. Siedziałem wtedy na dachu jednego z omańskich budynków wynajmowanych przybyszom z zachodu, popijając wino z pochodzącą ze Stanów Zjednoczonych nauczycielką języka angielskiego. Otóż Rachel przez siedem poprzednich lat mieszkała w Korei Południowej, a z racji na niezbyt dużą odległość od Japonii, miała okazje zwiedzić sporą jej część.

Jak smakuje japońska turystyka. Koya-san

Koya-san, czyli grupa ośmiu gór tworzących główną siedzibę kultu buddyjskiej sekty Shingon, od samego początku planowania podróży do Japonii byłą dla mnie jednym z głównych celi. Dlaczego? Sam jednoznacznie nie potrafię odpowiedzieć na to pytanie. Mistyczny, mroczny cmentarz spowity we mgle, nagrobki porośnięte mchem, kamienne posągi buddy na każdym kroku, a może po prostu natura, przyroda, ciekawe położenie pośród gór?

Osaka – krótki przerywnik

Osaka, trzecie co do wielkości miasto w kraju zamieszkiwanie przez blisko trzy miliony ludzi jest częścią obszaru metropolitarnego skupiającego około osiemnastu milionów mieszkańców. Jadąc do Japonii z góry założyłem sobie, że nowoczesność kraju chcę podglądać w Tokio. Osaka stała się dla mnie doskonałą bazą wypadową do znajdujących się w niedużej odległości Nary i Koya-san.

Myśli Japończyka kontra własne spostrzeżenia

Stosunek do gaijin

Jadąc przepełnionym pociągiem z Kioto do Osaki, wracam myślami do czasu spędzonego z Yutą, do jakże cennych opowieści o jego ojczyźnie i jej mieszkańcach. Nasz gospodarz mawiał, iż Japończycy charakteryzują się tolerancją w stosunku do innych narodów, ale przecież nie od dziś wiadomo, że już w latach osiemdziesiątych okazywali mocną niechęć w stosunku do gaijin, czyli obcokrajowców.

Z wizytą u Yuty cz. 2

Dzwonek budzika. Siódma rano. Yuta wstaje do pracy, a my wychodzimy razem z nim, by rozpocząć bardzo intensywny dzień. Dzień zwiedzania. Zgodnie z zaleceniami naszego hosta, udajemy się do słynnego bambusowego lasu, gdzie we wczesnych porach rannych nie powinno być jeszcze turystów. Nic bardziej mylnego!

Z wizytą u Yuty cz. 1

Trzydziestoletni Japończyk, pracownik administracji na tutejszym uniwersytecie, w szarym garniturze, białej koszuli i czarnych skórzanych butach. Pod ręką trzyma brązową teczkę. Ma kruczoczarne włosy z równo przystrzyżoną grzywką i świeżo ogolonym zarostem. To Yuta. Nasz kolejny gospodarz na japońskiej ziemi wychodzi znienacka z położonego obok stacji kolejowej marketu, wita się z nami delikatnym uściskiem dłoni i kieruje w stronę swojego mieszkania, którego początkowo nie może znaleźć.

Jak smakuje japońska turystyka. Himeji

Jadąc z Hiroszimy do Kioto, postanawiam zatrzymać się w Himeji, mieście słynącym w zasadzie tylko i wyłącznie z zamku wpisanego na listę dziedzictwa kulturowego UNESCO. Będący jedną z najstarszych budowli w kraju wraz z trzema innymi zamkami, posiada status Skarbu Narodowego Japonii. Trudno zatem byłoby pominąć ów miejsce na turystycznej trasie zwiedzania kraju.