Kategoria: Emiraty i Sułtanat. Dwa Oblicza (Page 1 of 2)

Różne czy takie same? Porównanie Emiratów i Omanu

Gdy przylatywałem do Dubaju byłem świadomy panującego tu przepychu i bogactwa, wzbijających się w powietrze strzelistych wież kończących się gdzieś daleko nad rzadko witającymi w mieście chmurami, najdroższych hoteli świata opływających w złocie, wykwintnych restauracji w marinie, największego na świecie centrum handlowego, klimatyzowanych przystanków, czy też bezzałogowego metra.

W stolicy Zjednoczonych Emiratów Arabskich

Kolejne spotkanie z Dubajem jest już o wiele łatwiejsze pod kątem technicznym. Potrafię się doskonale odnaleźć w środkach transportu. Wiem jak dostać się do docelowych punktów. Coś, co na początku było komunikacyjnym koszmarem, teraz wydaje się być przysłowiową bułką z masłem. Ale czyż nie każde miasto jest takie samo? Czyż nie każde nowe miejsce przysparza nam tyle samo problemów przy pierwszym zetknięciu? Wykorzystuję zatem ostatnie chwile w Emiratach i udaję się do stolicy.

Dubaj raz jeszcze

Pogawędki z egipskim imigrantem

– Czterdzieści pięć lat temu mieliśmy jakby siedem osobnych państw, Abu Dhabi, Dubaj, Szardża, Adżman, Fudżajra, Ras al-Chajma, Umm al-Kajwajn, którymi rządziły osobne rodziny. Trzymały piecze tak naprawdę nad wszystkim. W Dubaju rządy sprawowała rodzina Al Maktoum. W obecnej stolicy, czyli Abu Dhabi rodzina Al Nahyan. To właśnie wtedy szejk Zayed wyszedł z inicjatywą zjednoczenia siedmiu emiratów pod jedną flagę. Flagą Zjednoczonych Emiratów Arabskich.

W drodze powrotnej z Omanu do Emiratów

Perypetie na wyjeździe

O tym, że biały człowiek na omańskiej ziemi jest traktowany zupełnie inaczej niż pracownik ze wschodu, przekonałem się już niejednokrotnie. Nie inaczej było i przy powrocie do Dubaju. Kontrola paszportowa odbywająca się w momencie zbliżania się do autobusu czekającego na pasażerów wracających do Emiratów napędziła mi trochę stracha. Otóż żaden z dwóch jadących kierowców nie wykazywał najmniejszej oznaki empatii w stosunku do wsiadających pasażerów.

W stolicy Sułtanatu cz. 2

Stolica jest tak naprawdę pierwszym miejscem, gdzie udaje nam się dostrzec białe twarze na ulicy. To główny przyczółek turystycznego boomu, o ile takim słowem można nazwać nielicznych przybyszy w porównaniu do ludzi odwiedzających europejskie miasta. Przejeżdżając do starej dzielnicy miasta można poczuć się jak w miejscu turystycznym. Słynny suk, jedyny w całym kraju będący tak naprawdę atrakcyjnym, osławiony corniche, pałac Sułtana i kilka innych miejsc, przykuwa uwagę przybyszy ze świata.

W stolicy Sułtanatu cz. 1

Wadi Tiwi

W drodze do stolicy Omanu przystajemy na chwilę relaksu w dwóch znanych wadi. Pierwszą z nich jest Wadi Tiwi. W miejscowości Tiwi zjeżdżamy z głównego szlaku i wąską drogą udajemy się w stronę spektakularnych, skalnych krajobrazów. W pewnym momencie natrafiamy na naturalną przeszkodę, przepływające mały strumyk wody. Nagle przypominam sobie słowa Senera mówiącego, że w żadnym wypadku nie powinniśmy przejeżdżać przez płynącą wodę.

Reflekse z Sur

Spacerem po porcie w Sur

Kolejny dzień rozpoczynamy leniwym spacerem po okolicach Sur, będący w przeszłości ważnym ośrodkiem dla żeglarzy. Pozostające w XVI wieku pod panowaniem Portugalczyków miasto, dziś odgrywa kluczową rolę w przemyśle stoczniowym. Tym samym pierwszym miejscem, które postanawiamy odwiedzić jest tutejszy port. Pozostawiamy auto na parkingu zewnętrznym i powolnym krokiem idziemy wzdłuż zadokowanych charakterystycznych łodzi typu dau.

Amerykańska nauczycielka języka angielskiego na arabskiej ziemi

O pracy za granicą

Pochodzę z Iowa. To niedaleko Chicago. Mam czwórkę rodzeństwa. Studiowałam interkulturowość. Podróż zatem stała się sensem mojego życia. Ostatnie sześć lat mieszkałam i pracowałam w Korei Południowej. Z doświadczenia muszę powiedzieć, że w tym regionie świata Japonia ma jednak zdecydowanie więcej do zaoferowania z punktu widzenia turysty.

Byłam w Japonii. Co prawda nie na długo, ale wspaniale wspominam ten czas. Centralna część kraju.

Żółwie w Ras al Jinz

W drodze do Ras al Jinz

Od samego początku gdy tylko myślałem o Sułtanacie, plaża w Ras al Jinz, obok stolicy i południowej części kraju, była jednym z trzech najważniejszych punktów wyprawy. Powodem zainteresowania ów miejscem nie był sam fakt wyjątkowości, wyższości nad innymi plażami, choć szczególnego uroku nie sposób jej ujmować. Miejsce to przykuło moją uwagę z zupełnie innych pobudek. Ras al Jinz to wioska rybacka zlokalizowana na północno-wschodnim krańcu Półwyspu Arabskiego.

Duqm – miasto widmo

Kraby i służby porządkowe

Otwieram oczy. Wszystko wskazuje na to, że przetrwałem pierwszą noc na dziko na Półwyspie Arabskim. Dzień rozpoczynam tak jak skończyłem wczorajszy wieczór, a mianowicie krótkim spacerem na plażę. Siadam na piasku i spoglądam w morze, dostrzegając nadpływające z lewej strony łodzie motorowe. Zapewne rybacy udają się do pracy, albo z niej wracają.

– Zobacz, kraby! – zrywa się z piasku Blondynka.