Przejazd z Supraśla do Kruszynian jest atrakcyjny szczególnie pod względem walorów przyrodniczych. Przebijamy się przez rozległy kompleks leśny Puszczy Knyszyńskiej pozostającej pod ochroną w ramach Parku Krajobrazowego. Gęste lasy, brak ludzi, to wszystko zdecydowanie oddziałuje na wyobraźnię, jednakże stan nawierzchni, a w zasadzie jej brak i konieczność przepychania roweru w sypkim piachu powoduje, że ostatnie kilometry pokonujemy w żółwim tempie. Jest to dość deprymujące, biorąc pod uwagę godziny otwarcia lokalów, a w zasadzie lokalu gastronomicznego, bo więcej niż jednego ze świecą tam szukać. Koniec końców do celu dojeżdżamy rzutem na taśmę, tuż przed zamknięciem kuchni, która otwarta jest tylko do godziny 15:45. Zamawiamy tradycyjne dania tatarskie, a chwilę po posiłku zaglądamy jeszcze do znajdującego się w pomieszczeniu obok muzeum kultury Tatarów.

Nasze rowery zostawiamy na pobliskim gospodarstwie agroturystycznym i udajemy się do najstarszego meczetu na ziemiach polskich pochodzącego z przełomu XVIII i XIX wieku. Oddajmy zatem głos Dżemilowi, sprawującemu opiekę nad świątynią.

Muzeum Kultury Tatarów

Wcześniej była tu wieś rusińska, ale przeszła przez nią epidemia cholery i wieś opustoszała. Meczet utrzymywany jest przez muzułmańską gminę, wspólnotę 120 Tatarów. Część z nich mieszka w Białymstoku, część ma również tutaj domki letniskowe. Modlitwy odbywają się w piątki wakacyjne jak i w dziewięć dni świątecznych w ciągu roku. Meczet jest wtedy pełen wiernych. We wspólnocie mówimy, że Kruszyniany i Bohoniki to Mekka i Medyna polskich Tatarów. Za meczetem położony jest mizar. Czynne mizary w Polsce są tylko trzy, w Kruszynianach, Bohonikach i Warszawie. Nawet jeśli jakiś Tatar umrze w innym zakątku Polski, przywożony jest tutaj na pochówek. Nigdy nie chowamy zmarłych w to samo miejsce, co można zauważyć wchodząc na cmentarz, gdzie najstarszy nagrobek pochodzi z 1699 roku.

We wsi mamy jeden problem. Żyją tu prawosławni, katolicy i muzułmanie i nie ma kiedy pracować, bo co chwilę ktoś obchodzi jakieś święto. Tatarów jest osiem rodzin. Moja żona jest katoliczką, także w domu obchodzimy oba święta. Meczet pochodzi z 1795 roku i został zbudowany na planie krzyża. Nie ma oddzielnych minaretów. Tatar żołnierz budować nie potrafił, zlecił robotę miejscowym, a ci wykonali meczet według zwyczaju polskiego. 9 lat temu zarówno meczet jak i mizar zyskały statut pomnika historii. Meczet jest skonstruowany tak, żeby modlący się ludzie byli skierowani w stronę Mekki. Duchowny na mihrabie – kazalnicy staje na przedostatnim schodku – minbarze i twarzą do wiernych mówi kazanie. Kazanie mówi po polsku, a modlitwy są formułami arabskimi.

Dzieci w Białymstoku i Sokółce chodzą na lekcję religii w sobotę, gdzie uczą się zasad wiary i czytania Koranu. Kobiety i mężczyźni modlą się oddzielnie za firaną, żeby nie rozpraszać się w trakcie modlitwy. Na ścianach wiszą cytaty z Koranu. Wizerunki zwierząt, ludzi i Boga są zakazane. Szahada jest najważniejszą modlitwą, wyznaniem wiary: Nie ma Bogu prócz Allaha, a Mohamet jest jego Prorokiem. Muzułmanie wierzą w Boga, święte księgi, proroków i anioły. Nie mamy spowiedzi. Bóg w dniu ostatecznym osądzi każdego człowieka. Hadż jest kolejnym filarem wiary. Jest to pielgrzymka do Mekki i jeśli finanse i zdrowie pozwolą każdy muzułmanin jest zobowiązany tam pojechać. Modlimy się pięć razy, pościmy w miesiącu Ramadan, przekazujemy jałmużnę, minimum 2,5% bogactwa. Imam jest wybierany, ma rodzinę i pracuje. Święta to ramadan, bajram, trzy dni radosne na koniec postu. Pierwszego dnia dziękujemy Bogu modlitwą za post i składamy sobie życzenia, a dzieci obdarowujemy słodyczami. My Tatarzy mamy miły zwyczaj, gdyż wynajmujemy restaurację w Białymstoku i spotykamy się w dużym gronie 200-300 osób. Drugie święto to Kurban bajram, czyli święto ofiarowania na pamiątkę proroka Abrahama, który ofiarował syna. Przy meczetach ubija się wtedy byki i barany i dzieli mięso wśród wiernych. Mamy także dzień pokuty. Modlimy się na początek postu, w połowie, w nowy rok, w dzień narodzin proroka. I wtedy przyjeżdżamy się tutaj modlić.

Wnętrza meczetu w Kruszynianach

W Polsce zostało już tylko 2 tysiące Tatarów z czego większość na Podlasiu. Wszyscy się dobrze znamy. Najwięcej około 600 Tatarów zamieszkuje Białystok. Mamy dwa zespoły tańca i piosenki tatarskiej. Ponad 200 Tatarów mieszka w Trójmieście. Są to repatrianci z Wileńszczyzny. W Gorzowie i Wrocławiu uchodźcy z Nowogrodczyzny. Część trafiła na ziemie zachodnie i uległa asymilacji, a część wróciła do Białegostoku. Na Litwie mieszka około 4000, a na Białorusi 6000 Tatarów. Często kuzyni są po drugiej stronie granicy. Ja od trzynastu lat mieszkam w Kruszynianach. Przyjechałem tu z Białegostoku. Mówimy o sobie polscy Tatarzy. Mamy swoją kuchnię, tradycję i religię, a językiem nie mówimy już od trzystu lat. Selim Chazbijewicz, Ambasador Polski w Kazachstanie napisał wiersz „Tatarski Sen o naszej tożsamości”

Mieszka we mnie Polak i Tatar

Jeden nosi maciejówkę drugi krymkę.

Szablę w snach ostrzą tak samo

Szalony poezją na stepach Kipczaku

tatarską szablą walczę o Wielką Polskę

Wilcze futro z litewskich lasów

leży na obu tak samo.

Tatarzy w Kruszynianach są od 12 marca 1679 roku. Król Polski Jan III Sobieski nie ma za co zapłacić Tatarom w podzięce za służbę więc nadaje im ziemie. Przenosi 45 rodzin wojskowych z Litwy. Wsie tatarskie pod Wilnem istniały już w XIV wieku. Tatarzy uciekali tam z powodów wojen domowych, a Książę Witold przyjął ich na służbę. Pierwsza wieś tatarska na Litwie jest z 1379 roku. Było to osadnictwo wojskowe. Tatarzy na Litwie nie płacą podatków, ale każda rodzina musi wystawić żołnierza i na początku było sześć chorągwi tatarskich w wojsku litewskim. Uciekają przeważnie mężczyźni. Tatar może ożenić się z miejscową kobietą, a dzieci wychować w naszej wierze. Tatarzy otrzymywali szlacheckie nazwiska i stawali się szlachtą z prawem do sądu broni i służby. Tatarzy z Kruszynian mają piękne polskie nazwiska. Murawski, Popławski, Bogdanowicz, Aleksandrowicz. Są też inne, obce nazwiska. Na cmentarzu można też zobaczyć nazwiska tureckie czy arabskie jak Serim, Bekir, Fatima, ale i starotestamentowe Adam, Ewa, Maciej, Dawid. Często jest tak, że jeden pisze po polsku, a drugi po turecku.

W wojnach polsko-tureckich tatar polski walczył z tatarem z Krymu. Gdy Tatarzy krymscy pytali polskich dlaczego zabijali swoich braci, Tatarzy polscy odpowiadali: „Ani Bóg ani prorok nie każe wam grabić ani zabijać a nam być niewdzięcznymi. Pokonujemy was nie jako braci swoich, ale jako grabieżców”. Legenda mówi, że pułkownik Samuel z naszej wsi uratował życie króla pod Parkanami. Jan III Sobieski odwiedza naszą wieś jadąc na sejm grodzieński w 1688 roku.

W PRLu na Podlasiu Tatarzy mieli sporo zakładów garbarskich. Można żartobliwie powiedzieć, że w historii Polski Tatarzy garbowali skóry na różne sposoby. Polski tatar Maciej Sułkiewicz staje na czele Krymskiej Republiki jako premier.

Przed wojną ze spisu z 1920 roku wynika, że mieszkało w Polsce jeszcze 5500 Tatarów. Wtedy było 19 gmin muzułmańskich, 17 meczetów i 2 domy modlitwy. Najwyższy duchowny mufti Jakub Szymkiewicz mieszkał w Wilnie. W Warszawie mamy ulicę naszego tatara Aleksandra Sułkiewicza, bojownika socjalisty, towarzysza wojny marszałka. Pomógł Piłsudskiemu uciec ze szpitala w Peterbusrgu. Razem organizowali akcje, zginął na wojnie. Przed wojną tatar Olgierd Najron Tyczyński był prokuratorem sądu najwyższego. Ostatni samodzielny oddział wojsk tatarskich to Szwadron Jazdy Tatarskiej 13 Pułku Armii Wileńskiej. Tatarzy mieli polski mundur z wyszytym półksiężycem. Nagrobki tatarskie można też odnaleźć na Monte Cassino.

Meczet w Kruszynianach

Gdy ktoś się pyta czy czujemy się Polakami, odpowiadamy, my się nie czujemy my jesteśmy Polakami. Po 2000 roku wracaliśmy do Kruszynian i nasza mała wieś odżyła.

W religii mamy trzy obrządki, ślub, nadanie dziecku imienia i pogrzeb. Ślub jest umową, bierzemy je w salach weselnych. Nie mamy zwyczaju brania ślubów w meczecie. Mamy czterech świadków, mężczyzn. Na początku pan młody wraz ze świadkami modli się we własnym domu. Na stole stoi chleb woda i sól, żegna dom rodzinny, okrąża z członkami rodziny stół, trzymając się rękoma. Potem jedzie do panny młodej i ofiarowuje słodycze. W trakcie ceremonii na wzgórzu stoją barany, które mają przynieść bogactwo i szczęście. Na stole leży Koran i sadoka, czyli ofiara ze słodyczy. Na początku jest modlitwa. Imam mówi: żeby żyć w miłości i zrozumieniu, wychować dzieci w islamie i opiekować się rodzicami. Trzeba być wyrozumiałym w stosunku do swoich rodziców do końca życia, tak jak oni byli wobec nas gdy byliśmy małymi dziećmi. Przed przysięgą prosi, żeby pani młoda przykryła twarz welonem. Mama przykrywa welon. W czasie przysięgi jest objęcie rękoma. Po modlitwie i przysiędze mama odkrywa welon, duchowny nakłada obrączki, wpisują się do księgi i podpisują się świadkowie. Na końcu wszyscy goście modlą się za szczęście młodej pary, a świadkowie dzielą słodycze.

Nadanie imienia dziecku następuje w domu, gdzie dziecko przed pierwszą z modlitw rytualnie się obmywa i ubiera oraz kładzie na stole. Obok dziecka leży Koran i ofiara ze słodyczy. Duchowny intonuje azam, potem odmawia modlitwę o jedności Boga trzymając dziecko za palec wskazujący prawej ręki, szepcze szahadę do ucha, odmawia modlitwę o kierowaniu się w życiu świętymi księgami, a potem mówi mu jego imię i formułę „pamiętaj o dniu zmartwychwstania bo takie imię będzie wywołane przed oblicze Boga”. Na końcu wszyscy modlimy się za szczęście dziecka.

W przygotowaniach do pogrzebu kobiety obmywają kobietę, a mężczyźni mężczyznę. Zmarłego zawija się w płótno lniane. Po śmierci nie ogląda się zmarłego. Rodzina przez całą noc modli się czytając Koran, wierni żegnają ciało zmarłego przez całun. Następnie przewozi się go na cmentarz w trumnie, a do grobu opuszcza w samym całunie. Do grobu wkładamy zwoje modlitewne. Głowę pochyla się zmarłemu w prawą stronę w kierunku Mekki. Przy modlitwie każdy przysypuje po trzy garści piasku, a na koniec odmawia się modlitwę kończącą. Nie mamy stypy ale czterdzieści dni po śmierci i rok po jest wieczerza. Spotkanie z rodziną w domu przy uroczystym obiedzie. Tatarki nie chodzą na pogrzeby, bo w krajach arabskich mówi się, że kobieta daje życie i nie powinna być przy śmierci, dlatego zostają w domach. Na grobach zamiast zniczy sadzimy kwiaty bo kult ognia jest zwyczajem pogańskim. Dopiero na pierwszą rocznicę przykrywamy grób nagrobkiem. Kiedyś napisy były z zewnętrznej strony, bo Tatarzy mówili, że w ten sposób anioły będą mogły przeczytać, a teraz łączymy obyczaje i dajemy napisy z jednej i z drugiej strony.

Pierwszą która uwierzyła w Kruszyniany i zaczęła je rozwijać była Dżeneta Bogdanowicz. Dziś jest tam już muzeum i centrum kultury tatarskiej. Co więcej organizowane są Dni Kultury Tatarskiej. Dwie rodziny nigdy z Kruszynian nie wyjechały, byli tu zawsze. W mojej rodzinie babcia w 1949 roku wyjechała do Sokółki a wnuk, czyli ja wróciłem. Moi rodzice mieszkają w Białymstoku. Wcześniej przyjeżdżali na święta, groby bliskich, a teraz do syna na odwiedziny. Będą się też osiedlać kolejne rodziny, gdyż kilku moich przyjaciół kupiło domki.

Mizar w Kruszynianach

Po odwiedzinach w meczecie udajemy się jeszcze na mizar i do cerkwi, by wieczór spędzić w gronie trzech innych rowerzystów jadących w drugą stronę, z Elbląga do Lublina. Trzech mężczyzn, którzy postawili w tym roku na męski wypad. Cóż, miło spotkać na trasie kolejnych zapaleńców rowerowych.

Następnego dnia udajemy się do kolejnej miejscowości związanej z Tatarami, a mianowicie Bohonik. Cała trasa jest niezwykle malownicza, a palące już dziś słońce daje o sobie coraz bardziej znać. Po drodze mijamy jeszcze Krynki, gdzie krótko po godzinie ósmej rano w niedziele wita nas miejscowy pijaczek z otwartą butelką piwa w dłoni. Krynki słyną z ronda, od którego odchodzi 12 ulic. Jest to tym samym jedno z największych rond w kraju stanowiące historyczny układ przestrzenny, pochodzący z XVIII wieku. Na ulicach odchodzących od ronda znajdują się wszystkie zabytki Krynek. Dwa najciekawsze to z pewnością Synagoga Kaukaska z 1850 roku i Synagoga chasydów z drugiej połowy XIX wieku, która niestety w trakcie działań wojennych została zdewastowana i stworzono tu magazyn skór. Cóż, w Tykocinie założono w synagodze magazyn nawozów. Jak widać świątynie żydowskie często spotykał podobny los. Co więcej w Krynkach, ale przecież także w odwiedzonych wcześniej Kruszynianach, łatwo dostrzec wielokulturowość dawnej Polski. Gdy jeszcze w Kruszynianach jest ona nadal namacalna, w Krynkach po Żydach nie zostało tak naprawdę nic. Zajrzyjmy zatem do Bohonik.

Synagoga w Krynkach

Meczet jest zabytkiem klasy zerowej pochodzącym z XVIII wieku. Pieczę nad nim utrzymuje Wojewódzki Konserwator Zabytków. Znajdujemy się w części męskiej. Obok modlą się panie. Muzułmanie przybyli tu za sprawą króla Jana III Sobieskiego. Za waleczność naszych przodków będącymi uchodźcami przydzielono im majątki ziemskie i zezwolono żenić się z miejscowymi kobietami, ale musieli przyjąć polskie nazwiska kończące się na -ski lub -icz. W konsekwencji wznosili swoje świątynie, gdyż religii się nigdy nie wyrzekli. Wznieśli ich 19. Po ustaleniu ostatecznych granic z Białorusią zostały na terenach Polski tylko dwa meczety. Pozostałe położone są za granicą między Mińskiem a Wilnem. Architektonicznie wszystkie są podobne, a co najważniejsze wszystkie po dziś dzień są czynne.

Wnętrze meczetu w Bohonikach

My jesteśmy muzułmanami litewskimi. Naszym katechizmem jest szariat. Nasza religia nazywa się islam co oznacza pokój i podporządkowanie się woli Boga. Islam niesie, że nie ma Boga prócz jedynego Boga, a Mahomet jest jego wysłannikiem. Należy służyć Bogu, słuchać jego przykazań, czynić dobro i unikać zła.

Obrazy dookoła ścian nazywają się muhirami. Nie ma na nich wizerunków ludzkich przedstawiających Boga, tylko wersety ze świętego Koranu zdobione roślinnością. Koran został objawiony prorokowi Mohametowi przez Archanioła Gabriela. Było to ciemną nocą na pustyni, a jedynym światłem i świadkiem tego zajścia był księżyc i dlatego jest on symbolem wiary. Różaniec muzułmański nazywany jest tashbih.

Meczet w Bohonikach

W Bohonikach jest sześć tatarskich rodzin, a w całej Polsce około 2000. Największe skupiska to Białystok i Gdańsk.

Nabożeństwo trwa około półtorej godziny. Imam staje twarzą do Mekki i tyłem do wiernych, a potem przychodzi na rozmowy z ludźmi. Imam na nabożeństwa przyjeżdża z Białegostoku w każdy pierwszy piątek miesiąca i we wszystkie dziewięć dni świątecznych. W piątki modlitwy są o godzinie 13, a w święta o 10.

Pozostałe rodziny w Bohonikach są katolickie albo mieszane. Turystycznie dużo więcej zawsze działo i nadal dzieje się w Kruszynianach. Tu przyjeżdża mniej osób. Tamten meczet jest starszy. Język tatarski się nie zachował. Obecnie dużo małżeństw jest mieszanych. Ślub zawsze jest jeden, cywilny i w obrządku takim jak pasuje.

Cerkiew Aleksandra Newskiego w Sokółce

Robi się naprawdę gorąco. Opuszczamy przepiękną krainę polskich muzułmanów i kierujemy się na zachód w stronę Biebrzańskiego Parku Narodowego, zahaczając jeszcze o Sokółkę, gdzie stoi okazała cerkiew św. Aleksandra Newskiego.