W Japonii mieszkam od czterech lat. Przyjechałem tu na studia. W zasadzie zacząłem studiować w Indiach, ale miałem okazję skorzystać z programu umożliwiającego kontynuację studiów w Japonii. No i skorzystałem. Wiedziałem, że przyjadę, także już przed wyjazdem uczyłem się języka, gdyż w przeciwnym razie nie mógłbym studiować.

Język japoński

Dla mnie nauka japońskiego nie była jakoś szczególnie trudna. Mimo, że uczyłem się już w Indiach, gdy tu przyjechałem musiałem chodzić przez pół roku tylko i wyłącznie na lekcje japońskiego. Niestety musiałem zaczynać naukę od poziomu niżej niż ten, na którym obecnie byłem. Przed przydzieleniem do grup rozwiązywaliśmy testy, a ja wiele z tych rzeczy, których się uczyłem, po prostu zapomniałem. Tym samym sklasyfikowano mnie niżej. Angielski tubylców nie jest ich mocną stroną. W szkołach jest to pierwszy język obcy, ale nikt za bardzo nie przejmuje się nauką, a poza tym są zbyt wstydliwi, żeby używać języka obcego. Nacisk kładzie się na gramatykę i wkuwanie reguł, a nie na praktyczne podejście do komunikowania.

Zatrudnienie i mieszkanie w Japonii

Co prawda moja branża związana jest z projektowaniem 3D, ale wszystko jest prowadzone w języku japońskim. Po studiach dostałem pracę i zostałem. Zarobki w mojej branży są dość niskie. W tym momencie dostaje jakieś sto sześćdziesiąt tysięcy jenów na rękę. Lepiej byłoby pracować w czystym IT i zarabiać jakieś dwieście pięćdziesiąt tysięcy, jak jeden z moich dobrych kolegów. Po trzech, czterech latach dostaje się już jakieś trzysta tysięcy, co jest dość dobrą pensją. Na początku mieszkałem poza Tokio, w troszkę większym mieszkaniu niż to tutaj. Współdzieliłem je z jeszcze jednym chłopakiem. Teraz mam lepiej, bliżej do pracy, choć metraż jest dużo mniejszy. Tamto było zdecydowanie niższe. Można było dosięgnąć ręką sufitu. Tu jest całkiem przyzwoicie, choć oczywiście nie tak komfortowo jak w domu rodzinnym, ale hinduskie metraże są po prostu większe niż japońskie. Poza tym firma finansuje mieszkanie. W mojej pracy jestem jedynym obcokrajowcem. Reszta pracowników to Japończycy.

Japońska osobowość

My, Hindusi z natury jesteśmy osobami otwartymi. Co za tym idzie w japońskim społeczeństwie nie jest mi łatwo. Ja zawsze jestem tym, który próbuje podejść do drugiego człowieka, zainicjować rozmowę, zacząć interakcję, ale z nimi jest naprawdę ciężko. Moja karnacja jest ciemniejsza niż ich. Poza tym mój zarost. Zawsze gdy jadę pociągiem nikt koło mnie nie siada, a ja po prostu korzystam z okazji. Mam więcej miejsca dla siebie. Japończycy lubią białych, także nie musicie się obawiać. Ja? No cóż. Jestem fanatykiem komiksów. DC, Marvela nie lubię, ale to nie jest istotne. Za każdym razem gdy próbuję podejść, porozmawiać patrzą się na mnie jakoś dziwnie, z dystansem.

Pewnie łatwiej byłoby będąc fanem mangi czy anime, na punkcie których mają fioła. Cóż, nie podzielam sympatii. Poza mangą i anime nadal panuje tu mania na Pokemony. Cały czas kręcą nowe odcinki. W Tokio jest gdzieś nawet centrum Pokemon, ale nie wiem dokładnie gdzie, gdyż się tym nie interesuję. Myślę, że mając wspólne zainteresowania, łatwiej jest znaleźć kolegę w Japończyku, niż ich nie mając. I najlepiej nawiązywać przyjaźnie w barach, gdy się trochę upiją. Natychmiast stają się bardziej gadatliwi, bardziej otwarci.

Japoński kult pracy

W Japonii panuje kult pracy. U mnie w biurze wszyscy mają śpiwory. Jeśli trzeba zostają na noc. Nadgodziny są tu normalnością. Na porządku dziennym jest również to, że nikt za to nie płaci. Można co prawda wnioskować o wypłatę nadgodzin, ale nikt tego nie robi. W mojej firmie jest jeszcze inaczej. Nadgodziny są płatne, ale dopiero od czwartej przepracowanej godziny ponad wymiarowy czas pracy. To znaczy mniej więcej tyle, że pierwsze trzy i pół godziny pracujesz za darmo. Mam znajomą w branży IT, która zaczyna pracę o szóstej rano i pracuje do drugiej w nocy. Oczywiście nie codziennie, ale zdarzają jej się takie dni. Nie mam pojęcia kiedy śpi, bo przecież musi jeszcze wstać, przygotować się, nałożyć makijaż, a jak wiadomo kobiety potrzebują więcej czasu na poranne czynności niż faceci. Szczególnie Japonki, które przykładają sporą wagę do makijażu. W Japonii często dochodzi do zjawiska karōshi, czyli śmierci z przepracowania. Szczególnie w Tokio. Metro co kilka dni jest spóźnione, gdyż ludzie rzucają się pod pociągi. Nie korzystajcie z pomarańczowej linii Chūō. Tam najczęściej dochodzi do tego zjawiska. Rząd rzekomo próbuje coś z tym zrobić, ale jak na razie bezskutecznie. Ja zaczynam pracę o dziesiątej. Wychodzę z domu o ósmej trzydzieści, a wracam różnie, dziewiętnasta, dwudziesta, dwudziesta pierwsza, ale zdarza się też tak, że jestem w domu dopiero o północy, albo nawet i później. Wszystko zależy od projektów i terminów ukończeń jakie nam narzucają. Pracuję od poniedziałku do piątku. W weekendy odsypiam. Potrafię przespać całe dwa dni, nie wychodząc ani na moment z łóżka. Dziś jest sobota, ale większość ludzi jest w pracy. Muszą odrobić poniedziałkowe święto. Ja poszedłem w święto, bo wiedziałem, że dziś przyjeżdżacie. Podejmując się tej profesji zdawałem sobie sprawę, że będę musiał długo pracować, ale to nie było kluczowe. Dla mnie najważniejszym było, czy będę mógł mieć brodę. Wszyscy tu chodzą dokładnie ogoleni, ale zgodzili się. To było istotne, gdyż nie cierpię się golić. W pracy mamy godzinną przerwę na lunch. To wtedy można się posilić. Kolejny posiłek? Zazwyczaj w tym łóżku po przyjściu do domu z jakiegoś pudełka kupionego w markecie.

Japonia oczami Hindusa japońskie komiksy

Japońskie komiksy

Manga w Japonii

Półka z mangą w tokijskiej księgarni

Przyzwyczajenia żywieniowe

Łatwo zauważyć, że w Japonii lunch boxy to swoisty kult. Ludzie nie mają czasu na gotowanie. Kulinarne zdolności nie są mocną stroną tubylców. Dlatego w każdym markecie można znaleźć różnego rodzaju boxy, począwszy od kulek ryżowych, poprzez proste zestawy sushi, aż do makaronów, czy paczkowanych ramenów. W Japonii jak wiadomo używa się pałeczek i łyżek, na przykład do jedzenia ramenu. Dla mnie jedzenie pałeczkami było nowością. W południowych częściach Indii do jedzenia używa się rąk, jak w krajach arabskich. W mojej prowincji używamy widelców i noży. Są co prawda potrawy, które jemy rękoma, ale to ze względów zwyczajowych, ale poza tym używamy sztućców. Ja zacząłem używanie pałeczek jeszcze w Indiach, wiedząc, że wyjadę do Japonii.

Czas wolny

Wielu ludzi gra tu na automatach. Najwięcej przegrywają Ci, łapiący różnego rodzaju gadżety i Ci grający w pachinko. Jeden z moich znajomych jest szczególnym fanem Zorro. Wrzucił kilka tysięcy jenów do maszyny, by wyciągnąć figurkę. Natomiast mój szef, ostatnio przegrał osiemdziesiąt tysięcy jenów w pachinko, ale nie był jakoś zrozpaczony z tego powodu. Wielu z nich po prostu siedzi beznamiętnie z kubkiem monet, bezmyślnie wrzucając je do maszyny. Każdego tygodnia obsługa salonów zmienia filmiki w automatach, jak i wszelkie banery umieszczone na zewnątrz i wewnątrz salonów.

Automaty do gier

Dom rodzinny

W miejscu z którego pochodzę, życie nie jest usłane różami. Co prawda to region dość mocno zindustrializowany, ale odsetek przestępczości jest bardzo wysoki. Dzieje się tak przede wszystkim dlatego, że rząd jest cholernie skorumpowany. Mam na myśli rząd na szczeblu regionalnym. Każdy tylko obiecuje w spotach przedwyborczych, by zdobyć głosy, dostać się do władzy. A potem? Potem nikt już nie robi kompletnie nic. Przed wyborami rząd wydaje pieniądze na kupno głosów. Dostarczają odzież i inne rzeczy biednym ludziom tylko po to, by ich omamić i zdobyć ich głos. Tak wygląda sytuacja w większości prowincji. Inaczej ma się sytuacja w Penjab. Tutaj kandydujący dostarczają ludziom narkotyki. Jest to spowodowane faktem, że większość ludzi, szczególnie młodzieży jest uzależniona od narkotyków i to one są główną kartą przetargową. Nie interesuje ich kompletnie stan zdrowia społeczeństwa, tylko dostanie się na szczyt władzy. Tak naprawdę wszystko można zdobyć za pomocą pieniędzy. Nawet prawo jazdy. Moja mama zdobyła licencję zanim nauczyła się jeździć. Mogłem je zdobyć w taki sam sposób, ale powiedziałem nie ma mowy. Jaki sens w płaceniu za pozwolenie skoro nie potrafię jeździć? Ja chcę się tego nauczyć, bo to kocham. Jesteście z Polski, a ja mam tu pewien polski akcent. Wiedźmin Sapkowskiego. Przeczytałem kilka części książki, jak i ukończyłem wszystkie części gry.

                                                                                                 Kushagra, Tokio, marzec 2017.